PLEŚŃ

Ines, śr., 19/11/2008

Wersja do wydrukuWersja PDF

Przyroda nie znosi próżni i zawsze, że tak się wyrażę - kurcze, coś się lubi he, he, rypnąć.

Przedwczoraj, zwabiona podejrzanym smrodkiem zajrzałam do szafy, wiedziona zas nosem na pewniaka sięgnęłam po reklamówkę z liśćmi dębu.

No niestety:

plesn2_500px.jpg :( plesn_500px.jpg

Ale byłam zła. Wrrrrr ...

Od początku wydawały mi się trefne, niektóre z liści – czy z tych rosnących jeszcze na drzewach, czy tych opadniętych pokryte były lekkim białym nalotem. Tych nie zbierałam. Jednak jak widać chorobą dotknięte były chyba wszystkie, znaczy się większość w tym lasku - czy to było widoczne gołym okiem czy nie. A może to również kwestia przechowywania?

W sumie nie ma tego złego – jakby mi tak spleśniały podczas hibernowania ... albo i nie spleśniały ale któryś z żółwi by jaką grzybicę dróg oddechowych załapał czy coś w tym stylu – nie wiem jakie były by szanse, ale to podpowiada mi wyobraźnia ...

Tak czy siak w łikend będę musiała po raz kolejny udać się po liście. W tym sezonie dęby sobie odpuszczę. Albo zmienię las. Hmm ...

Odpowiedzi

1 comment posted
Wydaje mi się że mogły być

Wydaje mi się że mogły być niedosuszone, co w powiązaniu z ograniczonym dostępem powietrza spowodowało że wilgoć nie mogła w odpowiednim tempie uciekać, a gdzie martwa materia i wilgoć tam i pleśń. Najbezpieczniej chyba wyszuszyć w cieple np. lekko nagrzanym piekarniku tak aby wszytko szybko wyparowało, ale zwyczajne suszenie liści rozłożonych cienką warstwą w temperaturze pokojowej dawało mi nieraz też dobre efekty.
Ciekawe jest to, że wczesną wiosną zbierałam w lesie stare opadłe liście (też dębu), które całą zimę przeleżały pod śniegiem, tuż przy mokrej ściółce, wielokrotnie przemakały deszczem a mimo to wiosną były suche i bez śladów pleśni, tylko potraciły kolor, pozatym wyglądały jak normalne suszone liście... Zastanawiałam się dlaczego tak jest, że takie liście w naturze nie pleśnieją...

Posted by Beata on śr., 19/11/2008