Z racji tego, że wybudzanie żółwia z hibernacji coraz bliżej dziś zajęłam się przygotowaniem jego terrarium. Ziemia była już wcześniej podlewana i zasiałam rośliny, ale rosły kiepsko. Właściwie tylko na jednej części terrarium wyrosła trawa, a na drugiej kiełkowały tylko pojedyncze niedobitki (niedobór światła). Niestety pojawiły się również ziemiórki. Czytałam, że te małe potwory są niezniszczalne - gdy ziemia przesycha larwy przenoszą się w jej głębsze warstwy. To wydaje mi się w moim wypadku niemożliwe bo po tym jak żółw trafił na wybieg w tamtym roku ziemia została ususzona na pył. Mogły jednak przetrwać w innym kwiatku doniczkowym, który podlewałam cały rok i teraz zainfekowały czystą ziemię, kiedy tylko pojawiła się w niej wilgoć.
Aby ograniczyć ich liczbę powiesiłam w terrarium tablice lepowe i jest ich mniej. Jakoś przemeczę te potworki do czasu aż pogoda pozwoli aby żółw trafił na wybieg.